czytam po raz n-ty poddanych microsoftu couplanda (to taka odjechana ksiazka o ludziach, którzy maja zbyt duzo pracy, aby mieć wlasne zycie, czyli tak jakby o mnie;-) w pewnym momencie rozmawia tam dwoch gosci X i Y. X zakochal się w kobiecie, która poznal w Internecie. dialog: (x) -kocham się w kims kto nazywa się „kod paskowy”. Nie mam pojecia czy to kobieta czy meczyzna, ile ma lat. w ogole nic nie wiem. ale zakochalem się... w tym kims (y)- a jeśli kod paskowy to czterdziestoosmioletni facet w pampersie? (x)- no taka jest milosc – chociaz mam nadzieje ze nie
to jest dopiero odwaga. zakochac się zakcetowac kogos znajac tylko jego mysli. nie znajac nawet plci drugiej osoby. dziwna sprawa z tym podrywaniem się przez internet. w zadnym innym miejscu nie ma w koncu tylu niebieskookich blondynek o biustach wielkosci glowek dorodnej kapusty i kopii brada pitta z miesniami arnolda s (nawiasem mowiac moja kumpela umowila się kiedys z takim „arnoldem” i po pieciu minutach rozmowy uciekla z knajpy przez okno w kiblu). czy jeśli nigdy się kogos nie widzialo, nie było z tym kims w RL można go kochac? czy to jest tez milosc? ciekawe...
podobniez kobiety od momentu kiedy sa malymi dziewczynkami zaczynaja wyobrazac sobie jak będzie wygladal ich slub. kogo zaprosza, ile będzie gosci i ze będą zyly dlugo i szczesliwie. ze przyjecie odbedzie się w wielkim palacu, dookoła będzie pelno kwiatow, one będą olsniewajaco piekne i wyjda za ksiecia. ewentualnie jakiegos szejka naftowego. w tym samym czasie panowie rozwazaja raczej jak to fajnie byloby być strazakiem lub policjantem (na marginesie u mnie było inaczej ja zawsze chcialem być emerytem) a od dziewczynek uciekaja jak i gdzie tylko mogą co się jednak za pare lat zmieni. GSM co jednak gna tak kobiety do malzenstwa? dlaczego tak na to naciskaja? kiedy jakikolwiek mój kumpel slyszy slowo malzenstwo ogarnia go gwaltowny napad paniki. - bo to jest absolutnie koniec - tlumacza. - koniec z browarem z kumplami. pakujesz się przewaznie w pieluchy. i na dodatek to jest ta ostatnia z która możesz się przespac. kiedy rozmawiam z moimi kumpelami jest zawsze odwrotnie. wiekszosc moich zenskich znajomych nie może sie doczekac kiedy ON się koncu oswiadczy. i koniecznie oswiadczy: ROMANTYCZNIE;-) padnie np. na kolana i wyglosi dlugi speech jakiz to jest szczesliwy i jak zycia sobie bez niej nie wyobraza. to tak jakby od skazanca mialo się wymagac ze będzie zadowolony, z tego ze go zamkna do konca zycia...
a tak na marginesie byłem wczoraj na ”Powiedz tak” z J Lo. wygladala jak zwykle zabojczo pieknie. no i ta pupa...;-)))))))))