malzenstwo
kogo zaprosza, ile będzie gosci i ze będą zyly dlugo i szczesliwie. ze przyjecie odbedzie się w wielkim palacu, dookoła będzie pelno kwiatow, one będą olsniewajaco piekne i wyjda za ksiecia. ewentualnie jakiegos szejka naftowego.
w tym samym czasie panowie rozwazaja raczej jak to fajnie byloby być strazakiem lub policjantem (na marginesie u mnie było inaczej ja zawsze chcialem być emerytem) a od dziewczynek uciekaja jak i gdzie tylko mogą co się jednak za pare lat zmieni.
GSM
co jednak gna tak kobiety do malzenstwa? dlaczego tak na to naciskaja? kiedy jakikolwiek mój kumpel slyszy slowo malzenstwo ogarnia go gwaltowny napad paniki. - bo to jest absolutnie koniec - tlumacza. - koniec z browarem z kumplami. pakujesz się przewaznie w pieluchy. i na dodatek to jest ta ostatnia z która możesz się przespac.
kiedy rozmawiam z moimi kumpelami jest zawsze odwrotnie. wiekszosc moich zenskich znajomych nie może sie doczekac kiedy ON się koncu oswiadczy. i koniecznie oswiadczy: ROMANTYCZNIE;-) padnie np. na kolana i wyglosi dlugi speech jakiz to jest szczesliwy i jak zycia sobie bez niej nie wyobraza. to tak jakby od skazanca mialo się wymagac ze będzie zadowolony, z tego ze go zamkna do konca zycia...
a tak na marginesie byłem wczoraj na ”Powiedz tak” z J Lo. wygladala jak zwykle zabojczo pieknie. no i ta pupa...;-)))))))))