najwieksza przeszkoda w zwiazku pomiedzy kobieta a mezczyzna jest stanik. a konkretnie jego zapiecie. sytuacja sam na sam, zaczyna robic się milo. przechodzicie powoli bez zbednego pospiechu faze glaskania, dotykania, tulenia, bluzka leci precz na sterte pozostalych lachow i nagle przed facetem pojawia się powazne wyzwanie: jak za pomoca samych rak), które tez sa akurat potrzebne do pracy w pozostalych rejonach rozpiac cos co ma zapiecie na plecach (ewntualnie z przodu)... I wszystko BEZ UZYCIA OCZU, które sa niezbedne do wpatrywania się z uwielbieniem w oczy wybranki pomyslec ze p. Lindauer kiedy wymyslal pierwszy miekki biustonosz (miekki bo wczesniej staniki robiono z jedwabiu i... drutu;-)))))) chcial po po prostu latwiej dobierac się do ksztaltnych piersi pani Lindauer. zawsze się zastanawiam w jakim tempie zdejmowac biustonosz. szybko - pomysli dziwkarz (wiem, ze będzie miala racje, ale nie o racje chodzi na tym etapie znajomosci), wolno z kolei niedorajda. wszystko jest jeszcze ok. jeśli wiesz gdzie jest owo zapiecie... gorzej jeśli jest zkaryte jakas ozdoba i nie możesz w ogole go wyczuc... wtedy zapomnij. pocieszajace jest to, ze kobiety tez czasem maja z tym problemy - przynajmniej często prosza mnie o pomoc w zapinaniu;-))))))))))))) a ja zawsze chetnie niose pomoc;-) w koncu w przeciwnym wypadku coz bylby ze mnie za samarytanin...
czytam po raz n-ty poddanych microsoftu couplanda (to taka odjechana ksiazka o ludziach, którzy maja zbyt duzo pracy, aby mieć wlasne zycie, czyli tak jakby o mnie;-) w pewnym momencie rozmawia tam dwoch gosci X i Y. X zakochal się w kobiecie, która poznal w Internecie. dialog: (x) -kocham się w kims kto nazywa się „kod paskowy”. Nie mam pojecia czy to kobieta czy meczyzna, ile ma lat. w ogole nic nie wiem. ale zakochalem się... w tym kims (y)- a jeśli kod paskowy to czterdziestoosmioletni facet w pampersie? (x)- no taka jest milosc – chociaz mam nadzieje ze nie
to jest dopiero odwaga. zakochac się zakcetowac kogos znajac tylko jego mysli. nie znajac nawet plci drugiej osoby. dziwna sprawa z tym podrywaniem się przez internet. w zadnym innym miejscu nie ma w koncu tylu niebieskookich blondynek o biustach wielkosci glowek dorodnej kapusty i kopii brada pitta z miesniami arnolda s (nawiasem mowiac moja kumpela umowila się kiedys z takim „arnoldem” i po pieciu minutach rozmowy uciekla z knajpy przez okno w kiblu). czy jeśli nigdy się kogos nie widzialo, nie było z tym kims w RL można go kochac? czy to jest tez milosc? ciekawe...