przyjazn i seks
we wtorek przeprowadzalismy wielka akcje ratownicza pod tytulem: pocieszanie kumpeli po rozstaniu z facetem do ktorego ona chce wrocic. zezarlem wiec przed cwiartke masla (tworzenie ochrony przelyku i brzucha), wstawilem do lodowki dwa isostary (uzupelnianie cukru we krwi i elektrolitow), rozeslalem lozko, obok postawilem miske i butelke wody mineralne w sumie klasyka.
pogoda wtorkowego wieczoru byla piekna, pub na starym miescie nieco mniej. kumpela wygladala calkiem calkiem (nie widzielismy sie jakies poltorej roku). hm... po zastanowieniu wygladala lepiej niz calkiem calkiem, zapuscila dlugie blond wlosy, polozyla delikatny makijaz na twarzy, zalozyla obcisla bluzke ktora podkreslala wszelkiego typu kraglasci taaa...
impreza rozkrecala sie pieknie, lokale zmienialy sie jak w kalejdoskopie, znajomych przybywalo, alkoholu rowniez. tu skrot z przyczyn technicznych. tymczasem miedzy mna a kumpela zaczelo pojawiac sie pewne niepokojace energetyczne napiecie. ona usmiech, ja usmiech. ktos cos tlumaczy musi koniecznie dotknac druga osobe po rekach, objac, poglaskac po wlosach itp. poniewaz towarzystwo bylo nawalone w trzy d... na mnie spoczal radosny obowiazek odwiezienia kumpeli do domu. podszedlem do bankomatu (wieczor mocno nadszarpnal me zasoby finansowe w gotowce) ten qrwa pozarl mi karte (na marginesie powinienem ja zastrzec czy nie?) wyjalem druga, taksowka podjechala.
w taksowce zas dzialy sie rzeczy, ktore osoby postronne moglyby wprowadzic nieufnosc li tylko co do przyjacielskiego charakteru zwiazku pomiedzy mna a nia.
kumpela wysiadla, ladnie sie pozegnala a ja teraz mysle, ze jestem dupkiem, ktory wykorzystal okazje zeby obmacac swoja przyjaciolke. no i cholera powinienem teraz udawac glupa ze sie nic nie stalo??????